o nas
|||kontakt
Rozliczając się za pomoca powyższego programu komputerowego przekazujesz 1,5% na rzecz Stowarzyszenia "Razem". Program nie pozwala na wybór innej organizacji z listy po za naszym Stowarzyszeniem.
Zeskanuj ten kod, a potem zapisz w smartfonie nasze dane (adres pocztowy, telefon, email, www). Zawsze mogą ci się przydać.
Dogoterapia, rehabilitacja ruchowa, zajęcia z pedagogiki zabawy, kąpiel i plażowanie, rowerki wodne i kajaki, spacery po lesie i przejażdżki rowerowe, kolonijny chrzest, podchody, bal przebierańców, dzień sportu, dyskoteki, wycieczki: do skansenu kolejowego w Kościerzynie, ZOO w Gdańsku, rejs statkiem po jeziorze Wdzydzkim – to jedne z wielu form łączenia rehabilitacji i wyjazdu wakacyjnego, w których brali udział niepełnosprawni podopiecznych Specjalnego Zespołu Szkolno-Przedszkolnego z Rybnika (SZSP), Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego z Rybnika (SOSW), Stowarzyszenia „Razem” z Rybnika oraz Ośrodka Rehabilitacyjno-Edukacyjno-Wychowawczego z Żor. Oto bowiem po raz kolejny w dniach 12.07.2009 – 25.07.2009 czterdzieści pięć niepełnosprawnych dzieci z rejonu Rybnika brało udział w turnusie rehabilitacyjnym w Stawiskach – wsi położonej na obrzeżach Borów Tucholskich, niedaleko Kościerzyny nad jeziorem Zakrzewie, na terenie malowniczych Kaszub. Turnus odbył się dzięki współpracy lokalnych instytucji i stowarzyszeń z Gdańską Fundacją Dobroczynności (GFD) z Gdańska oraz Fundacją „Mały Piesek Zuzi” z Poznania.
Turnus należy do unikalnych w skali kraju
Turnus rehabilitacyjny organizowany dla niepełnosprawnych dzieci i młodzieży ma trzy cechy charakterystyczne. Pierwsza to: łączenie „przyjemnego z pożytecznym” – czyli kontynuacja całorocznej rehabilitacji uczestników w trakcie letniego wypoczynku. Dzieci pod okiem fachowców biorą udział w codziennych zajęciach z dogoterapii, rehabilitacji ruchowej i pedagogiki zabawy. Z drugiej strony mają okazję korzystać ze wszelkich dobrodziejstw jaki daje letni wypoczynek nad jeziorem: kąpiel, plażowanie itd. W międzyczasie biorą udział w różnego rodzaju imprezach i uroczystościach: podchodach, balu przebierańców czy też w festynie zorganizowanym z okazji Europejskiego Motorowego Zlotu Policjantów, który w tym roku odbywał się w Gdańsku.
Drugą cechą charakterystyczną rybnickiego turnusu jest sprawowanie opieki nad niepełnosprawnymi uczestnikami przez wolontariuszy. Jeden wolontariusz opiekuje się jednym, maksymalnie dwoma uczestnikami turnusu. W zdecydowanej większości to młodzi ludzie, studenci oligofrenopedagogiki, fizjoterapii – wyjaśnia Wojtek Wieczorek, nauczyciel z SZSP w Rybniku – To dla wielu z nich prawdziwa „szkoła życia”, gdzie w trakcie całodobowej opieki nad niepełnosprawnymi uczestnikami turnusu uczą się więcej niż na nie jednej praktyce w szkole. Wolontariusze poznają swoich podopiecznych, niejednokrotnie zawiązują się między nimi dłuższe znajomości kontynuowane przez lata.
Turnus należy do unikalnych w skali kraju – tłumaczy Waldemar Bryłka, dyrektor Zarządzający GFD, wyjaśniając trzecią cechę charakterystyczną turnusu. W trakcie wyjazdu sprawujemy opiekę nad dość dużą grupą dzieci o złożonych i różnorodnych niepełnosprawnościach. Mamy dzieci niepełnosprawne ruchowo, intelektualnie, z autyzmem, zespołem Aspergera, zespołem Willego-Pradera, mózgowym porażeniem dziecięcym, zespołem Downa, dystrofią mięśniową… - wymienia W. Bryłka – Zorganizowanie dla nich w miarę jednorodnego turnusu jest dużym przedsięwzięciem, zważywszy na fakt, że razem z wolontariuszami-opiekunami oraz personelem rehabilitacyjnym turnus liczył w tym roku 91 osób.
Świetna sprawa dla naszych podopiecznych
Dzieci w trakcie turnusu uczyły się także większej samodzielności – cechy bardzo u nich pożądanej w kontekście szeroko rozumianej integracji ze społeczeństwem osób pełnosprawnych. Miały bowiem możliwości, na miarę swoich sił, zasmakować tego, jak to jest bez mamy i taty. Dla wielu niepełnosprawnych dzieci to nie lada wyzwanie. To świetna sprawa dla naszych podopiecznych – mówi Tomasz Tomiak, dyrektor OREW z Żor, który sam pojechał na turnus jako wolontariusz – W trakcie wyjazdu dzieci mają bowiem do czynienia z szeregiem nowych sytuacji, których nie znają ze szkoły czy z domu. To nowe miejsce, nowi ludzie, inny tryb dnia. To kapitalne dla ich procesu rewalidacyjnego.
Rodzice też mieli prawo do wypoczynku
Na turnusie odpoczywały nie tylko dzieci. Ich rodzice też – tyle, że w domu bądź w trakcie różnych wyjazdów. Dla wielu z nich to jedyna okazja w ciągu roku, aby trochę odsapnąć, naładować na nowo akumulatory do całorocznej, żmudnej pracy rehabilitacyjnej, terapeutycznej i wychowawczej – opowiada Krzysztof Chełstowski, tegoroczny kierownik turnusu – Rodzice tych dzieci też mają prawo do wypoczynku, do kilku chwil kiedy mogą zająć się sobą, własnymi sprawami, do nabrania psychicznego dystansu. Jest im to niesamowicie potrzebne, gdyż często ich dzieci są ciągle na piedestale i całe życie rodziców, tylko wokół nich się kreci.
Narodziła się wspólnota
Aby rodzice mogli wypocząć opiekę nad ich pociechami przejęli wolontariusze. Towarzyszyli im przez cały dzień. Pomagali im w codziennych, podstawowych czynnościach jak mycie, ubieranie, jedzenie. Brali z nimi udział w rehabilitacji i terapii. Zapewniali im opiekę w trakcie kąpieli i plażowania. Chodzili z nimi na spacery, grali na boisku – robili z dziećmi wszystko to, co przewidywał plan dnia na turnusie. To pomogło poznać im specyfikę różnych niepełnosprawności, nauczyć się radzenia sobie w sytuacjach, które wynikają z niepełnosprawności dzieci. Wiedziałam, że zdobędę tu nowe doświadczenia, jednak to co przeżyłam przerosło moje oczekiwania – zwierza się Ewa Gans, jedna z wolontariuszek – Już parę dni przed zakończeniem turnusu wiedziałam, że będę tęsknić. I za podopiecznymi i za ich wolontariuszami. W Stawiskach nawiązałam wiele wartościowych znajomości – tu naprawdę rodzi się wspólnota…
Dzieci już czekają na wyjazd w przyszłym roku
Jeszcze nie przebrzmiały echa tegorocznego wyjazdu, a już dzieci i ich rodzice, a także wolontariusze pytają o termin kolejnego turnusu. Organizatorzy już dzisiaj podejmują pierwsze kroki i ustalenia dotyczące kolejnego wakacyjnego wyjazdu. To świadczy o tym, że turnus jest on niesamowicie potrzebny – wszystkim: dzieciom, rodzicom, wolontariuszom. Bo jeśli mówić o społecznej integracji pełno i niepełnosprawnych, to jak najbardziej w takim właśnie wydaniu.
Krzysztof Chełstowski
Zobacz także: galerię zdjęć, artykuł: Już tęsknią - niepełnosprawni wrócili z turnusu rehabilitacyjnego - Tygodnik Rybnicki, 08/2009