o nas
|||kontakt
Zeskanuj ten kod, a potem zapisz w smartfonie nasze dane (adres pocztowy, telefon, email, www). Zawsze mogą ci się przydać.
Jestem matką niepełnosprawnego dziecka, i jak wiele matek dzieci niepełnosprawnych, borykam się z problemami w życiu. Wiele wysiłku muszę włożyć w wychowanie mojego dziecka żeby zobaczyć choć drobny kroczek na przód. Wychowanie to ciągła walka, ciągłe wyzwania, tak często brakuje mi sił… Drobne kroczki mojego dziecka dają satysfakcję, ale często kosztują tak wiele wysiłku i mozolnego działania, że nawet nie mam siły się nimi cieszyć.
Uczestniczyłam w wiele kursach i szkoleniach, po to by pomóc mojemu dziecku. Różny był ich przekaz i skutek. Chciałam zawsze wiedzieć i umieć jak najwięcej, żeby moje dziecko mogło się rozwijać. Wzięłam więc udział także w szkoleniach zorganizowanych przez Stowarzyszenie „Razem”. Dokładnie były to trening umiejętności wychowawczych i społecznych z wykorzystaniem pedagogiki Gestalt oraz szkolenie z zakresu pedagogiki zabawy (tzw. Klanza). To czego doświadczyłam na tych warsztatach nie mogę porównać do żadnego ze skończonych kursów. Dana mi była możliwość szkolenia się nie tylko z rodzicami dzieci niepełnosprawnych, ale również z nauczycielami uczącymi w szkole do której chodzi moje dziecko (tj. nauczycielami ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Rybniku). Podejście i ciepło jakie otrzymałam ze strony prowadzącej, jak i ze strony nauczycieli jest nie do opisania. To trzeba przeżyć samemu. To było takie ludzkie, prawdziwe, normalne. Nikt nie zwracał uwagi kto jest nauczycielem, a kto rodzicem! Nigdy przedtem nie dostałam tak wiele ze strony nauczycieli, a mam niemałe doświadczenie w tej materii. Co prawda syn ma zaledwie 10 lat, ale córka ma 20 lat i wierzcie mi, że przez lata jej nauki przeszłam gehennę… Szkoła integracyjna do której uczęszczał mój syn ma tylko w nazwie integracyjna, bo trudno mówić, że tam odbywa się integracja: syn był cały czas wytykany przez inne dzieci i krytykowany przez nauczycieli za swoją niepełnosprawność. Teraz widzę jak mogą różnić się nauczyciele i ich podejście do nas rodziców - teraz to widzę dokładnie. Dopiero bowiem teraz mogę powiedzieć, że w końcu trafiliśmy (ja i mój syn) na swoje miejsce i jesteśmy tam, gdzie powinniśmy być. Tu nam nikt nie wytyka w kółko naszych błędów i naszych ułomności. Przyjmują nas takimi jakimi jesteśmy. To mogę z czystym sumieniem nazwać integracją, a nauczycieli Ośrodka nazwać prawdziwymi nauczycielami…
Atmosfera panująca na szkoleniach była tak wspaniała, że potrafiłam wobec obcych sobie ludzi otworzyć się zupełnie. Nie czułam żadnego wstydu, co byłoby zrozumiałe w takiej sytuacji. Matki, z którymi tam byłam, to wspaniałe kobiety, obserwowałam każdą z nich, one też potrzebowały dobrego słowa i wsparcia. Myślę, że każda z nas dostała to, po co przyszła na to szkolenie. I choć zajęcia nie były krótkie, chętnie na nie wracałam i czekałam co dziś nowego się dowiem i czego się nauczę.
Osobiście wiele zyskałam, mam nowych przyjaciół, na których mogę liczyć, nauczyłam się jak pracować z synem, co powinnam robić, a czego unikać, jak można wspaniale bawić się z dzieckiem a jednocześnie uczyć je i usprawniać. Czas przeznaczony na szkolenie wykorzystałam maksymalnie i wyniosłam z niego ile się dało, zarówno dla syna, jak i dla siebie. Nowe wiadomości wręcz chłonęłam całą sobą, bo tak naprawdę ciągle niewiele wiemy. Nowe metody nauki i zabawy, no i terapii, które poznałam naładowały moje baterie, które były już na wyczerpaniu. Znowu poczułam się silna i gotowa do walki, bo przecież nie oszukujmy się, każdy dzień dla nas to walka o przetrwanie. Mam nadzieję na dalsze spotkania, gdzie będą mogła porozmawiać z innymi o własnych problemach, spotkać się z kolejnym specjalistą. To bardzo dużo daje. Nauczyłam się doceniać siebie i swoją pracę, patrzeć na siebie innym okiem. Zauważyłam, że my matki mamy też swoje potrzeby i pragnienia, bo jak dotąd miałyśmy klapki, widziałyśmy tylko nasze dzieci zapominając zupełnie o sobie a przecież my też jesteśmy WAŻNE.
Beata Górka
Zobacz także: artykuł: Razem jest łatwiej - Tygodnik Rybnicki, 04/2009